W minioną niedzielę nasz pierwszy zespół zremisował w dramatycznych okolicznościach w Szczodrowie z miejscowym Gromem 3:3.
Pojechaliśmy tylko w 12 zawodników. Złożyły się na to choroby, kartki i tajemnicze zniknięcia niektórych piłkarzy. Mimo to od początku meczu sprawialiśmy lepsze, groźniejsze wrażenie. Stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych, nasza gra mogła się podobać niemal przez całą I połowę. W 16 min prowadzenie dał nam strzałem zza pola karnego Sylwek Czerniejewski, a 20 min później na 2:0 podwyższył Popiołek po asyście Sitnika. Wydawałoby się że mecz jest pod kontrolą nawet pomimo straconego gola tuż przed końcem pierwszej połowy.
Druga połowa zaczęła się od czerwonej kartki dla zawodnika Gromu (dwie żółte) i…chyba nikt będący przy zdrowych zmysłach nie myślał wtedy że będziemy do ostatnich minut drżeć choćby o remis w tym spotkaniu. A jednak! W 73 min grając w osłabieniu Grom wyrównuje…a w 80 min wychodzi na prowadzenie 3:2! Dwie stracone przez nas bramki były prawie identyczne, do odbitych piłek przez naszego bramkarza pierwsi dopadali gospodarze i umieszczali bez problemów w siatce. Niestety, oba gole obciążają nasz blok defensywny. O choćby punkt walczyliśmy do ostatnich chwil i udało się to po kilkunastominutowym waleniu „głową w mur”. W doliczonym czasiegry Kosior po asyście Grześka Stępnia z najbliższej odległości doprowadził do remisu, tylko remisu. Łatwych meczy w tej grupie nie ma i po raz kolejny dostajemy tego świadectwo.